Wiele i wielu z Was wie, że Dorożkarnia właśnie obchodzi swoje dwudzieste urodziny. Dlaczego przy okazji jubileuszu domu kultury wspominana jest Pantera opowiada Anna Michalak-Pawłowska – założycielka Pantery, twórczyni i dyrektorka Dorożkarni.
Anna Michalak-Pawłowska: Dorożkarnia powstała tak po prostu z Teatru Muzycznego Pantera. Historia naszej społeczności jest taka, że 35 lat temu na Mokotowie (bo historia dzieje się na Mokotowie) w Domu Kultury Kadr (wtedy jeszcze przy Gotarda) powstał dziecięco-młodzieżowy teatr muzyczny. W teatrze bardzo szybko było 150 młodych ludzi od przedszkolaka do studenta, a to był bardzo niewielki dom kultury, więc rozpoczęła się nasza wędrówka po mieście. Miewaliśmy długi czas braku siedziby, graliśmy na scenach zawodowych, a byliśmy teatrem bezdomnym. Korzystając z różnych miejsc w szkołach i teatrach, trafiliśmy na Stare Siekierki.
Skąd te Siekierki?
Urzędnicy w Dzielnicy Mokotów powiedzieli mi, że jest takie miejsce. Teatr AKT trzymał tam wtedy scenografię. Powiedziano mi, że to jest na końcu świata i ja natychmiast przyjechałam na ten koniec świata, a z urzędu jechałam aż 15 minut. Z tym 150-osobowym teatrem przywędrowaliśmy do tej malutkiej siedziby przy ul. Kątnej – z jedną salą i dwoma malutkimi pomieszczeniami. Tam czekał na nas Pan Kazio, który był portierem, palaczem i mieszkał na Siekierkach.
To raczej mało miejsca dla takiej rzeszy dzieciaków.
I dlatego bardzo szybko weszliśmy w koalicje i partnerstwa z trzema szkołami. Gdzieś te próby musieliśmy robić, ale próby odbywały się też w naszym ogrodzie. Teraz znaleźliśmy nagrania programu telewizyjnego, który kręciliśmy właśnie w tym ogrodzie – sceny z „West Side Story” grane tam m. in. przez Wojtka Jeżowskiego (obecnie reżysera). Graliśmy na deskach TR-u czy Teatru Lalka, a ćwiczyliśmy w ogródku i można tam było profesjonalnie się przygotować.
A jak to się stało, że powstała instytucja Dom Kultury Dorożkarnia i co ma do tego Pantera?
Siekierki oczekiwały miejsca dla siebie. Pojawienie się Pantery w Starej Dorożkarni, bo poznając historię osiedla tak nazwałam naszą siedzibę, w zasadzie zainicjowało nasze starania w Urzędzie Miasta (wówczas na poziomie Gminy Centrum i Dzielnicy Mokotów), żeby wspólnie stworzyć nową instytucję. 20 lat temu w Warszawie było bardzo dużo instytucji dla dorosłych, ale oprócz Młodzieżowych Domów Kultury, które systemowo zajmują się młodzieżą, takich od dzieci i młodzieży nie było. To był właśnie ten powód, dla którego powstała Dorożkarnia, bo nazywała się Ośrodkiem Działań Artystycznych dla Dzieci i Młodzieży, żeby jasno komunikować, że u nas artystą jest młody człowiek. Dorosły może usiąść na widowni.
To było ponad 20 lat temu, nie było jeszcze Facebooka, z internetu dopiero uczyliśmy się korzystać, jak Wy, nie mając tego narzędzia pozyskaliście tyle osób, ponad 150. Skąd się dzieciaki dowiadywały?
Taaak, jak czytamy książki o rozwoju publiczności czy z zakresu działań marketingowych to pisze się tam bardzo często, ze skuteczny jest marketing szeptany. No więc my to robiliśmy zdecydowanie za pomocą tego narzędzia. Jedna z naszych absolwentek, dzisiaj szefowa programu HGTV Monika Pieczyńska wspomina, że mama zabrała ją jako dziewięciolatkę na „Musical podwórkowy” do Teatru Żydowskiego i ona dzisiaj jako dojrzała osoba odtwarza swój zachwyt. Monika przyszła do teatru z mamą, zachwyciła się si się zapisała do Teatru Pantera. Myślę, że wiele osób do nas przywędrowało, bo ich koleżanki czy koledzy zaprosili. Zadziałały też opowieści samej młodzieży, że oni czuli się tutaj bezpieczne, że byli traktowani jako pełnoprawni artyści na scenie. Monika Pikuła, aktorka Teatru Współczesnego wspomina dzisiaj, że każdy robił tutaj tyle ile mógł i chciał, że było ogromne poczucie bezpieczeństwa, że każdy był ważny, że nie ocenialiśmy. Opowiadali wówczas w jak fantastycznym miejscu są i dlatego ich koleżanki i koledzy do nas trafiali.
Pantera, kiedy powstawała w latach osiemdziesiątych była jedynym takim produktem edukacji artystycznej dla dzieci i młodzieży, w którym pracowali zawodowi artyści. Tak było bardzo.
I taka potem była też Dorożkarnia.
Tak, myślę też że to dlatego niektóre dzieciaki przyjeżdżały do nas nawet 50 km. Był w Dorożkarni taki moment, że pół roku czekało się na przyjęcie do grupy. Przecież z tego wziął się pomysł, by nasi absolwenci prowadzili swoje grupy, bardzo chcieliśmy sprostać oczekiwaniom młodych ludzi, którzy chcieli być w Dorożkarni. Myślę, że też pomogły nam media. To były czasy, kiedy w telewizji publicznej w wiadomościach pokazywały się materiały o nas. Czasem pretekstem był 1 czerwca, kiedy warto mówić o dzieciach, czasem był to nasz jubileusz, czasem jakieś inne wyjątkowe doświadczenie. Istniały jeszcze gazety drukowane to w gazetach branżowych teatralnych, muzycznych czy młodzieżowych, a nawet codziennych były o nas artykuły jako o miejscu, które wychowuje młodych ludzi. Teraz z powodu jubileuszu analizuję te wszystkie materiały. My byliśmy cyklicznie gośćmi w ramówce telewizyjnej jedynki czy dwójki. Wtedy między programami były rozmowy z gośćmi i my często tam bywaliśmy.
Ale doświadczeń z telewizją było dużo więcej.
Występowaliśmy również w dwóch formatach – na święta i na Sylwestra telewizyjna jedynka kręciła takie urokliwe bajki. Bardzo często z Ireną Kwiatkowską. Zawsze w tych bajkach uczestniczyła młodzież z Teatru Pantera, ta najstarsza, bo tam już trzeba było mieć trochę warsztatu, to były też różne role charakterystyczne. Tam graliśmy z czołówką polskich aktorów i zawsze reżyserowali to najmodniejsi reżyserzy – Krzysztof Jaślar, Andrzej Strzelecki, Janusz Józefowicz. Praca z nimi dla naszej młodzieży była naprawdę mocnym doświadczeniem, a jednocześnie w napisach końcowych pojawiał się Teatr Muzyczny Pantera. I nasza druga rola, taka estradowa – my byliśmy bardzo pracowici, ale jednocześnie bardzo skromni, nas nie obrażało bycie choinką na scenie lub bałwankiem. Przez lata współpracowaliśmy z Jackiem Cyganem, Krzysztofem Jaślarem i Krystyną Kwiatkowską przy ogromnych produkcjach w Teatrze Wielkim czy w Sali Kongresowej i Operze Leśnej. Jeśli Andrzej Rosiewicz czy Krzysztof Tyniec stepował to my potrafiliśmy stepować. Jak z Mietkiem Szcześniakiem trzeba było śpiewać to śpiewaliśmy, jak z Edytą Górniak trzeba było tańczyć, to tańczyliśmy. Kiedyś dowiedzieliśmy się, że jesteśmy takim współczesnym STS-em, czyli że jesteśmy jakościowi. Z tego powodu [rzez całe lata byliśmy do przeróżnych produkcji zapraszani.
A skąd w ogóle pomysł, by dzieciaki angażować do tych produkcji?
Sama jestem zaskoczona, skąd mi to przyszło do głowy by być w tylu miejscach. To jest bardzo proste czytanie, ja po prostu sama w dzieciństwie jako dziewczyna z Gawędy występowałam na tych wszystkich scenach i uważałam, że moje dzieciaki z Pantery też na to zasługują. Myślę, że to jest cenne doświadczenie, że coś czego sami doświadczyliśmy możemy przekazać innym. Dla mnie największym komplementem jest to, że nasi wychowankowie przyprowadzają do nas swoje dzieci. To jest najlepsza weryfikacja naszej metodyki pracy.
A jaka jest ta metodyka?
Rozwijamy dzieci poprzez zabawę w teatr, zabawę sztuką te przedszkolne, no a potem to już uczymy tylko ciężkiej pracy, ale jak widać po naszych absolwentach to wcale nie jest trudne i oni lubią pracować, lubią się rozwiać. Do grup dorożkarniowych nie ma castingów, może przyjść każdy, a to żeśmy zaczęli jeszcze w Teatrze Pantera, jest bardzo cenne. Krystian Lada – dzisiaj słynny reżyser operowy, czy Kuba Łukowski – choreograf i kreator lockingu w Polsce nie byli szczupłymi chłopcami i tańczenie szło i trudno, ale jak wspomina Krystian – Klara, nasza choreografka nigdy nie dała mu tego odczuć, nigdy nie powiedziała że jest słaby. A Kuba opowiada, że po miesiącach, kiedy w końcu dobrze wystukał rytm choreograf skakał i krzyczał z radości. A Kuba dzisiaj jest choreografem…
I ma na to papiery!
No właśnie! Więc myślę, że to było takim właśnie magnesem i mam wrażenie, że to do dzisiaj działa. Mamy znakomite ekipy teatralne, wokalne, taneczne i ta młodzież jest tutaj do dorosłości.
W naszej rozmowie padło już parę znanych nazwisk, niektóre z tych osób pojawią się w filmie o absolwentach Pantery i Dorożkarni, który właśnie powstaje.
Tak, powstaje film o naszych absolwentach z 35 lat. To jest nasze bogactwo. Otwartość, prawda, docenianie młodych ludzi, ale jednocześnie traktowanie ich jak partnera, pilnowanie zasad, demokratyczne zarządzanie grupą – takie, że nie ma podziału na lepszych i gorszych, że nie ma takich od tańczenia zawsze w pierwszym rzędzie, albo zawsze ostatnim – to zaprocentowało dzieciom w dorosłym życiu. Ola Bieńkowska – wokalistka, która objechała cały świat mówi, że cały czas pamiętała o tym. Wiedziała, że dobrze śpiewa, ale że dla innych też musi być miejsce. Dla mnie to jest dzisiaj wzruszające, że o tym pamięta. Ja bardzo pilnowałam, że jeżeli Karolina Gruszka była już niezwykła, ona była urokliwą osobą od zawsze, to tak jak wszyscy grała po kolei, tak matematycznie. Każdy spektakl robiliśmy w dwóch lub trzech obsadach i bywało, że dziewczynka o mniejszych kompetencjach grała na scenie w zawodowym teatrze, a Karolina grała potem w hospicjum np. tę samą rolę, a ktoś inny w domu seniora. Graliśmy w przeróżnych miejscach, również społecznych, na stałe grywaliśmy w Centrum Zdrowia Dziecka już jako Dorożkarnia, byliśmy zaprzyjaźnieni z Fundacją Budzik Ewy Błaszczyk. To były szalenie ważne momenty. W tej metodyce wychowawczej i w działaniach to było ważne, żeby dzieciak oprócz tych wielkich scen zobaczyły też, że są miejsca trudne, smutne, które trzeba wspierać. I to się udało.
Jest zatem dużo powodów do dumy…
Jestem dumna, że wychowałam ludzi otwartych, wrażliwych i ciekawych świata. Opowiadam tutaj o kilkunastu artystach albo osobach publicznych, ale to jest tak w granicach półtora tysiąca osób o przeróżnych zawodach. To co na pewno ich łączy to to, że wymyślają sobie fajne wyzwania, że robią coś niezwykłego i żeby wyjść tutaj z szufladki artyści np. Agnieszka Pocztarska ma swój portal „Jestem eko” i odsyłam Państwa do niej, bo możemy się nie tylko dowiedzieć jak jeść zdrowo, ale jak zrobić jakieś kremy bardziej zdrowe dla siebie. Basia Łączyńska wydaje „Kosmos dla dziewczynek”, a Justyna Kosmala jest właścicielką Charlotte. Myślę, że większość naszych absolwentów to są osoby, które szukały pomysłu na siebie i żyją w zgodzie ze sobą. Te wybory w dzieciństwie i możliwość poszukiwań przeróżnych, ale też takiego bezpieczeństwa, możliwość eksplorowania siebie w różne strony artystyczne i życiowe niewątpliwie miały wpływ na ich dorosłe życie. Ola Olszewska w filmie mówi Dorożkarnia to jest rodzina, Michał Góral mówi, że Iza Borkowska to jest jego choreograficzna mama, a Darek Sikorski to tata i ze ci rodzice zawsze wspierali. Agnieszka Pocztarska mówi, że jej mama przyznaje, że jej córkę wychował i ukształtował Teatr Pantera.
To niezwykłe, że jest taka mama, która jest tego świadoma.
To naprawdę najważniejsze co mogliśmy dać dzieciom na życie. Rafał Skalski – reżyser dokumentalny mówi, że gdyby nie był tutaj, to pewnie byłby i tak filmowcem, ale robiłby gorsze filmy. Z tych wszystkich opowieści wiemy, że to jest bardzo konkretna metodyka pracy i warto to popularyzować. Powstał pomysł filmu o absolwentach. Oni dzisiaj opowiadają, dzielą się swoją refleksją na temat ówczesnego wychowania. W filmie występuje tylko dwadzieścia parę osób, a to co jest ciekawe to w filmie są fragmenty archiwalnych nagrań, przeróżnych i to jest fantastyczne, bo mamy nagrania z 35 lat.
To kiedy premiera?
Premiera będzie 28 grudnia, tego dnia odbędzie się benefis absolwentów. Będzie nas dużo, więc na chwilę wrócimy do naszej pierwszej siedziby, czyli do Domu Kultury Kadr, który co prawda jest już w innym miejscu, ale ma właściwą scenę, by się tam dużo osób spotkało. Ten benefis to będzie z jednej strony premiera tego filmu, który trwa 50 minut oraz panel i wspominki osób, które prowadziły te zajęcia, a potem show. Każde pokolenie zatańczy swoje kultowe utwory. Będzie też nasze artystyczne karaoke.
A kto stoi za realizacją tego filmu?
Katarzyna Sobel i Marta Bogdańska, które nigdy wcześniej nas nie znały i o to chodziło. To są reżyserki z międzynarodowym doświadczeniem, dokumentalistki, fotografki również, wykładowczynie uczelni wyższych, performerki. Chodziło o to, żeby kompletnie nas nie znały, żeby spojrzały z boku i posłuchały naszych absolwentów. Zrealizowały 9 godzin nagrań, a film trwa 50 minut, więc wyobraźcie sobie ten wybór.
Gdzie będzie można obejrzeć ten film?
Będą dwie sytuacje. W grudniu w Kadrze. Święta to taki dobry motywator, by przylecieć do Polski, bo nasi absolwenci mieszkają naprawdę na wszystkich kontynentach i mam nadzieję, że wszyscy się spotkamy. Dla tych, którzy nie dojadą, albo tak jak Monika Pikuła grają tego dnia spektakl w teatrze, zrobimy dogrywkę w Dorożkarni w styczniu. Sam film na pewno przez kilka dni będzie dostępny na YouTube. W tej chwili skupiamy się na skończeniu filmu, a nie na jego dystrybucji, ale chcielibyśmy by najpierw przewędrował przez festiwale, więc nie będzie ogólnodostępny długofalowo. A przyznaję, że film naprawdę jest niesamowity, bardzo wdzięczne jest, gdy ogląda się Małgosię Sochę lat 9, Karolinę Gruszkę lat naście, Tomka Bagińskiego, którego znacie jako twórcę filmowego a on jako student grał u nas na bębnach, a na naszych warsztatach on tańczył i my mamy to nagrane, To jest odrobina uśmiechu i takiej radości no i dumy z tych naszych bardzo wielu absolwentów
Benefis i co dalej?
Oczywiście będzie ciąg dalszy – to projekt badawczy. Jak już mówimy o metodyce i mówimy, że to jest ważne, to powstanie w najbliższym czasie projekt badawczy na temat właśnie pracy z młodzieżą poprzez sztukę.
I na koniec chcę zaprosić do Dorożkarni. Może chcecie nam oddać dziecko, żebyśmy skutecznie różną metodyką artystyczną wychowali go na ciekawego człowieka to te 35 lat naszych doświadczeń mówi – zróbcie to. Myślę też, że warto pracować nad zmianą stereotypu, gdyż rodzice bardzo chętnie zapisują dzieci na naukę języków czy zajęcia sportowe wiedząc o tym, że dzieci nabywają nowych kompetencji i zwiększają swoje umiejętności. Cały czas ze światem działań artystycznych, że ktoś mówi – masz maturę, nie będziesz chodził do teatru, jesteś w ósmej klasie – nie czas na głupoty. Jako animatorka kultury zbieram badania, bo są oczywiście badania, że śpiewanie ma wpływ na naukę przedmiotów ścisłych. Na stronie Dorożkarni znajdziecie, jaki wpływ na dziecko ma działalność w grupach artystycznych., w ruchu amatorskim. To jest też dla nas wyzwanie, by pokazywać tych młodych ludzi, by pokazywać tych naszych absolwentów i poprzez opowieści o nich – no chociażby o Krystianie Lada – słynnym reżyserze operowym, który mówi: „Wszystko mam tak samo, ja się czuję tak samo jak w Teatrze Pantera, wprawdzie mam teraz więcej aktorów, większy budżet i większe sceny, ale to co robię to jest dokładnie to samo”. I tego też życzę Waszym dzieciom.